Jeszcze raz życzymy wszystkim naszym Uczniom, Nauczycielom oraz Rodzicom zdrowych i bezpiecznych wakacji!
Mamy dla Was Drogie Dzieci niespodziankę, Pan Profesor odpowiedział na Wasze pytania.
Jan Miodek
Odpowiedzi na pytania dzieci z Jastrzębia
- Do Szkoły nr 21 zawsze mi tęskno. Niech się tylko skończy epidemia, to na pewno do Jastrzębia zawitam!
- Nie uwierzycie, ale moją ulubioną potrawą dzieciństwa był szpinak (którego często dzieci nie znoszą) z jajkiem na twardo, nereczki (których teraz się w ogóle nie jada) i flaczki przyrządzane przez mojego Tatę. Moim hobby była zawsze piłka nożna i muzyka, a ze zwierzątek mam największą słabość do młodych kotków (to dla mnie najpiękniejsze zwierzęta świata).
- Lekcje z polskiego zawsze lubiłem, nigdy się ich nie balem. Na pewno wyniosłem to z domu. Oboje Rodzice byli nauczycielami, a Mama – polonistką w szkole średniej.
- Wszystkie języki od Portugalii po Indie pochodzą z praindoeuropejskiej rodziny językowej, która istniała około 2000 lat temu (inne pochodzenie mają tylko języki węgierski, fiński i estoński). Z tejże rodziny praindoeuropejskiej wyłoniły się mniejsze grupy językowe, np. germańska (a z niej dzisiejsze języki niemiecki, angielski, duński, szwedzki), romańska (a z niej francuski, włoski, hiszpański, portugalski), bałtycka (a z niej litewski, łotewski), a także słowiańska. Ta ostatnia koło VIII/IX wieku zaczęła się różnicować na trzy odłamy. Ze wschodnioslowiańskiego pochodzą dzisiejsze języki ukraiński, rosyjski i białoruski, z południowosłowiańskiego – serbski, chorwacki, słoweński, macedoński i bułgarski, a z zachodniosłowiańskiego – czeski, słowacki, łużycki (na obszarze dzisiejszych Niemiec wschodnich – kolo Budziszyna/Bautzen i Chociebuża/Cottbus) i nasz polski.
- Ciągle mi się zdaje, że nie znam miliona szczegółów dotyczących słów. Ale studiuję słowniki dawnej polszczyzny, słowniki etymologiczne, z których się dowiaduję, skąd dane słowo pochodzi, wreszcie – staram się nadążać z poznawaniem nowych słów i ich znaczeń powstałych w kręgach współczesnej młodzieży, szczególnie zaś – z poznawaniem słownictwa elektronicznego, komputerowego.
- Nigdy nie liczyłem przeczytanych książek, ale czytam je bez przerwy. W ciągu dnia – gazety, na dobranoc – książki.
- Najpierw chciałem być dziennikarzem, najlepiej – sprawozdawcą sportowym. Z tym marzeniem poszedłem na studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. I tam, gdzieś od III roku studiów, coraz bardziej mnie wciągało językoznawstwo. Pod kierunkiem językoznawcy – prof. Stanisława Rosponda – pisałem swoją pracę magisterską i to właśnie prof. Rospond zaproponował mi, abym został w prowadzonej przez niego Katedrze Języka Polskiego. Zostałem i w tejże katedrze – potem w Instytucie Filologii Polskiej – przeszedłem wszystkie szczeble drogi akademickiej od asystenta do adiunkta, docenta, profesora nadzwyczajnego i zwyczajnego, Od roku 1989 aż do emerytury w roku 2016 byłem dyrektorem tego Instytutu.
- To jest moja nauczycielska powinność, aby nawet o rzeczach trudnych mówić tak, żeby wszyscy to zrozumieli. Na ogół słyszę, że mi się to udaje, ale czy tak jest zawsze??
- Na Uniwersytecie Wrocławskim wykładam od końca studiów w roku 1968 do dziś (choć formalnie od 4 lat jestem na emeryturze). W roku akademickim 1974/1975 byłem także wykładowcą WSP w Opolu (dzisiejszy Uniwersytet Opolski), a w latach 1975 – 1977 na Uniwersytecie Wilhelma w Muenster w Westfalii (w RFN). Z wykładami gościnnymi wyjeżdżałem na Litwę, do Czech, Słowacji, Niemiec, Belgii, Holandii, Danii, Szwecji, Anglii, Irlandii, Francji, Austrii, Kanady i Stanow Zjednoczonych.
- Patronem szkoły jestem tylko w Jastrzębiu.
- W czasie epidemii życie strasznie się zrytualizowało, no ale nie ma wyjścia. Trzeba to jakoś przetrwać. Ta regularność codziennych czynności może także ma dobre strony?
- Zawsze tak gospodarowałem czasem, żeby coś dla mnie i rodziny zostawało. To był wręcz mój priorytet!
- Z Waszej Szkoły jestem dumny, i to bardzo! Zawsze wszystkim o niej opowiadam, a kiedy muszę napisać swój życiorys, za każdym razem się chwalę, że jestem jej patronem!
- Po 74 latach życia mogę powiedzieć, że mi się ono raczej udało, choć wiele spraw może inaczej bym drugi raz rozwiązał. Ciągle żałuję, że nie poszedłem w kierunku studiów muzycznych.
- A czemu nie mieszkam w Jastrzębiu? – No tak jakoś wyszło!!!
- A z Wrocławia, do którego przyjechałem na studia z Tarnowskich Gór 57 lat temu, bardzo trudno byłoby mi się wyprowadzić. To jest miasto moje i mojej żony, z którą jestem już 52 lata, mojego syna i moich dwóch wnuków. Chciałbym być przy nich do końca.
- A Marcie z 3a dyktando chętnie bym zrobił – takie zwyczajne, bez dziwnych i rzadko używanych słów.